Apologia
Zresztą, kiedy Syfaks został pokonany, przeszliśmy do króla Masynissy jako dar narodu rzymskiego, a więc nasze miasto zostało jakby na nowo założone, i staliśmy się świetną
kolonią weteranów wojennych. W tej kolonii mój ojciec zajmował wysokie stanowisko duumwira, a przedtem piastował wszystkie zaszczytne godności.
O pozycję, którą zdobył w tym mieście, dbam nie mniej godnie niż on sam, odkąd tylko zacząłem brać udział w posiedzeniach senatu, i myślę, że cieszę się takim jak on
szacunkiem i poważaniem. Ale dlaczego o tym wszystkim
mówię?
Otóż dlatego, żebyś ty, Emilianie, nie złościł się na minie tak bardzo, a co więcej, żebyś mi przebaczył, iż być może przez nieuwagę nie wybrałem na miejsce mojego
urodzenia tej kolebki wiedzy — twojego Zaratu.
25
Czy wam jednak nie wstyd w obecności takiego człowieka, jak Klaudiusz Maksym, z niezwykłym uporem oskarżać mnie o podobne rzeczy?
Wyciągacie na wierzch wiele niedorzeczności, z których jedne przeczą drugim; potem mnie ganicie i za jedne, i za drugie! Bo czyż nie zarzucacie mi rzeczy przeciwstawnych?
Torbę i kij jako dowód surowości, pieśń i zwierciadło jako dowód pogody ducha; jednego niewolnika jako skąpstwo, trzech wyzwoleńców jako rozrzutność; w końcu krasomówstwo
greckie, ojczyznę zaś barbarzyńską.
Ocknijcie się zatem wreszcie i zastanówcie nad tym, co mówicie w obecności Klaudiusza Maksyma, człowieka poważnego i zajętego sprawami całej prowincji!
Wycofajcie, powiadam wam, te bezmyślne oszczerstwa! Poprzyjcie dowodami wasze oskarżenia — te potworne zbrodnie, te nieprawdopodobne przestępstwa, te nikczemne praktyki!
Dlaczego wasza mowa jest tak bardzo szumna, a tak mało przekonywająca?
A teraz przechodzę do sedna sprawy — oskarżenia o magię.
Roznieciliście je robiąc wiele zamieszania, aby wzbudzić przeciw mnie nienawiść, ale wbrew oczekiwaniom wszystkich ogień, podsycany nędznymi babskimi bajdami, szybko zgasł.
Czy widziałeś kiedyś, Maksymie, jak to płomień, ogarnąwszy słomę z głośnym trzaskiem, rzucając jasny blask daleko, strzela szybko w górę?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 Nastepna>>