Apologia
Tymczasem powracałem do zdrowia. Na prośbę przyjaciół wystąpiłem publicznie.
Wszyscy, którzy przybyli i do ostatniego miejsca wypełnili bazylikę służącą mi za audytorium, przed którym występowałem, okrzykami wyrażali swoje uznanie, jednomyślnie wołali:
„wspaniale" i prosili, abym pozostał u nich i stał się obywatelem Oei.
Kiedy słuchacze rozeszli się, Poncjan korzystając ze sposobności podszedł do mnie, jednomyślne okrzyki zgromadzonych wytłumaczył jako boską wróżbę i wyjawił, że zamiarem jego
jest, gdybym nie odmówił, matkę swoją, której ręki bardzo wielu pożąda, połączyć ze mną, ponieważ — jak mówił — mnie jedynemu ufa i wierzy we wszystkim.
A jeśli nie wezmę na siebie tego obowiązku, bo mi dają za żonę nie dziewczę o pięknej źrenicy, ale kobietę o przeciętnej twarzy i matkę dzieciom, jeśli odrzucę tę
propozycję i będę oczekiwał innej sposobności, bo ważna jest dla mnie uroda i majątek, nie będzie mnie uważał ani za przyjaciela, ani za filozofa.
Zbyt długa byłaby moja mowa, gdybym chciał przypomnieć, co mu cna to odpowiedziałem, jak długo i ile razy spieraliśmy się ze sobą, ile i jakich próśb nieustannie kierował do
mnie, aż postawił na swoim. Nie dlatego, żebym mieszkając razem z nią przez cały długi rok nie docenił Pudentilli i nie poznał jej wielkich wartości.
Pragnąłem bowiem poświęcić się wówczas podróżom i małżeństwo uważałem w owej chwili za przeszkodę.
W ogóle zaś chciałem za żonę kobietę taką jak ona i taką mógłbym prosić o rękę z własnej woli.
Poncjan zaś ze swej strony
przedkładał matce, że bardziej pragnąłby mnie niż wszystkich innych i z niewiarygodnym zapałem jak najszybciej chciał urzeczywistnić swój plan.
Z wielkim trudem zgodził się na to, że pobierzemy się dopiero wówczas, kiedy on się ożeni, a jego brat przywdzieje togę męską.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 Nastepna>>